niedziela, 15 kwietnia 2012

Siły mi brak...

-Monice.. ? Halo.. Monice ?
Słyszysz mnie ?
 ( nagle poczułam jak coś zimnego zlewa mi się po twarzy, leżałam w swoim łóżku, nade mną siedział Kastiel, cały blady, jakby ujrzał ducha.. )
- Kaa.. Kastiel ? Czemu trzymasz nade mną szklankę i dlaczego jesteś taki blady ?
- Boże święty, nic Ci się nie stało ?
- Nie w porządku, tak w ogóle to z Tobą wszystko w porządku.?
- Zemdlałaś... Przepraszam musiałem Cię oblać... Tak. Poprostu wystraszyłem się, że coś Ci się stało..
- Auuć.. Rozumiem.
- Co się dzieję.?
- Strasznie boli mnie głowa..
- To normalne..
- Skąd wiesz.?
- Bo też parę razy zemdlałem..
- Mhm.. Rozumiem..
- Napewno nic Ci nie jest ?
- Tak, w porządku, boli mnie tylko głowa..
- To dobrze... Przejdzie nie bój się..
- Nie boję..
- Ok.
- Iris dzwoniła na Twój telefon..
- Co z nią ?
- U niej wszystko w porządku.. Za jakąś godzinę mają jechać z matką zidentyfikować ciało..
   Czułam cholerny ucisk w mojej głowie, nie wiedziałam co się dzieje.. Pierwszy raz, tak bardzo bolała mnie głowa.. Nie wiedziałam do końca co się stało..
- To dobrze..
- Musimy być dobrej myśli..
- Wiem.. Ale to nie proste..
- Wiem, ale musimy wierzyć, że będzie dobrze..
- Miejmy nadzieję, że to nie Christiane...
   Chodziliśmy po pokoju w kółko.. Kastiel wspomniał, o tym że Iris ma oddzwonić, czy to Christiane..
Czekaliśmy z niecierpliwością, na telefon od Iris.. Czas dłużył nam się nieskończenie.. Nie wiedzieliśmy jaką dostaniemy odpowiedź.. Czekaliśmy i czekaliśmy.. Oglądaliśmy moje stare zdjęcia z dzieciństwa... Potem Kastiel wziął moją gitarę akustyczną i zaczął grać.. Niespodziewanie zadzwonił telefon..
Na wyświetlaczu pojawiło się imię Iris. Odebrałam natychmiast..
- Halo i co?
- ... To nie ona.
- Ohh. ! Bogu dzięki..
- Tak. Bogu dzięki..
- Jak się czujesz. ?
- W porządku..
- A Twoja mama ?
- Jest cała roztrzęsiona, z resztą ja tak samo..
- Rozumiem.. To nie miłe przeżycie..
- Wiem..
- No cóż, ważne że to nie ona..
Gdybyście się czegoś dowiedziały to dzwońcie..
- Nie ma sprawy...
Monice.. Kończę..
- W porządku. Trzymajcie się z mamą. Gdyby się coś działo to dzwoń..
- Dobrze. Pa.
- Pa.
  Kastiel przyglądał mi się bacznie najwyraźniej usłyszał rozmowę..
- To nie ona prawda ?
- Tak.. To nie Christiane..
- Boże.. Co za ulga..
- Tak.. Dokładnie..
- Dalej nie wiadomo co z Christiane ?
- Tak..
- Masakra.. Mówiłaś Iris, że jak się czegoś dowie, to że ma dzwonić.
- Tak, powiedziałam jej, odparła że nie ma sprawy...
- To dobrze..
   Atmosfera była dziwna, cieszyliśmy się, ze to nie było ciało Chriastiane, jednak dalej nie wiedzieliśmy, gdzie jest i czy żyję. Całe to zaginięcie było jakieś pogmatwane..
Kastiel grał na gitarze, widocznie uspokajało Go to. W sumie mnie też.. Miło było posłuchać jak grał..
Wpatrywał się w moje oczy,lekko się przysunął i pocałował mnie w czoło.. Powiedział, żebym się nie martwiła, że wszystko będzie dobrze, że Christiane się znajdzie.. Ale jakoś nie zabardzo docierały do mnie Jego słowa.. Cały czas byłam w szoku... Było całkiem późno.. Wraz z Kastielem poszliśmy spać..
Co innego mieliśmy robić. ?
Poszukiwania Christiane ciągnęły się już od 2 tygodni, wszędzie wisiały plakaty z jej podobizną, w liceum wypytywano, czy nikt jej nie widział.. Niestety nie wiele informacji zostało zgromadzonych.. Iris, cały czas była przygnębiona. Jej matka wzięła urlop na 2 miesiące, żeby z nią być.. Ludzie chodzili po liceum bez sensu.. Wszyscy rozmawiali tylko o tym, gdzie jest Christiane, czy żyje itd.. Ale nikt nic nie wiedział..
Bez sensu było pytać kogo kolwiek.. Mało ludzi znało Christiane..
No cóż.. Jedyną osobą kto znał ją najlepiej była Iris, ale ona niczego nie wiedziała...
Godziny ciągnęły się powoli... Dobrze, że przynajmniej miałam z kim pogadać.. O mnie i o Kastielu wiedziała już cała szkoła, nie przejmowałam się docinkami dziewczyn na mój temat.. Pewnie same próbowały do Niego rwać, ale im się to nie udawało.. Zyskałam szacunek, pokazując się z Nim.. No cóż spodziewałam się tego..  Amber była na mnie wściekła, ale i tak teraz jej nawet nie zauważałam.. Nathaniel nawet na mnie nie spojrzał, no czasem powiedział cześć, kiedy szłam sama.. Przy Kastielowi nie pisnął ani słówka..
Wszystkie moje stosunki z ludźmi zmieniały się w ekspresowym tempiem, raz na lepsze, raz na gorsze..
Ale co tam.. Ważne, że miałam Kastiela i Iris, którzy dodawali mi sił kiedy trzeba było.. Teraz jednak to ja i Kastiel dodawaliśmy sił Iris..

C.d. Nastąpi..

2 komentarze:

  1. świetny rozdział!!! kiedy nowy?

    J. xD

    OdpowiedzUsuń
  2. Narazie nie wiem, kiedy napiszę, cokolwiek.. Mam dużo spraw i nauki z resztą wiesz, bo chodzimy do tego samego gimnazjum...
    Black Rabell :)

    OdpowiedzUsuń